4 grudnia 2015

Ucieczka do raju


Siedze na tarasie z opartymi stopami na balustradzie, otoczona wiankiem egzotycznych roslin. Bananowiec, figowiec, limonka. Wokol dzikie pnacze,ktore wkradlo sie do domku oplatajac moskitiere nad lozkiem. Fale burza sie pieniscie tworzac lekkie kleby niczym chmury. Woda nie odbija chmur, ona nia jest. Jej miekkosci krztaltuje krajobraz i umysl. Wpatruje sie w nia i zatapiam. Oddycham razem z nia. Z kazda glebia spojrzenia czuje jej lekkosc i uniesienie. Lecz tu, na dole, bije sie ze skalami, walczy z przeszkodami, pokazuje swoj charakter. Jej dwoistosc fascynuje i przeraza..
Ucieklam do raju. Malej wyspy, na ktorej jedynym srodkiem transportu sa lodzie. Zycie toczy sie wzdluz wybrzeza, srodek to dzika dzungla. Jest tylko jedna wioska, w ktorej jest minimarket, mala klinika i meczet. Wszystko czego potrzeba do zycia. Mieszkam w drewnianym domku na palach na skalnym urwisku. Moimi wspollokatorami sa szczur i gekon. Przysmakiem szczura sa batony i...mydlo:) Kazdej nocy zakrada sie i buszuje w poszukiwaniu nowych rarytasow. Bez zadnego strachu robi duzo halasu. Na nic sa moje proby zlapania go na goracym uczynku. Jedynym sladem, ktory konsekwetnie po sobie zostawia sa male bobki. Zostawia je wszedzie. Na szafce, na podlodze, w plecaku Niestety, zrobil dziury w moim plecaku.
Gekon jest przyjazniejszym lokatorem, na dodatek zabawnym. Wydaje dzwiek jak Kaczor Donald:) Malezyjskie zaby za to szczekaja jak pies buldog! Wyspe zamieszkuja tez warany. Sa wszedzie i robia sporo halasu szukajac pozywienia posrod kamieni. Najciekawsze sa jednak mrowki, ktore mieszkaja na drzewku limonkowym. Zywia sie spadzia produkowana przez szkodniki zerujace na limonce. Zawijaja ogromne liscie tworzac z nich jakby kokony, ktore zlepiaja substancja przypominajacym sline. Robia to przytrzymujac brzegi lisci wlasnymi konczynami! Po paru dniach liscie wysychaja i twardnieja, tworzac mocna konstrukcje.
To, co przyciaga turystow na wyspe poza szmaragdowoturkusowa krystaliczna woda to rafa koralowa. Jest niesamowita! Ogromne formacje skalne wygladem przypominajace mozg, szare, bezowe i zlociste.  Ryby kolorowe jak tecza, fluorescencyjne. Wielkie muszle z pieknym falowanym miazszem w kolorach niebieskim, indygo i brazowym, ktore zamykaja sie przy zblizeniu dloni. Przygoda bylo plywanie z lawicami ryb, duzym zolwiem i malenka rybka, ktora podczepila sie pod moj brzuch i zsynchronizowala ze mna w plywaniu! Potem dowiedzialam sie, ze to ryba podnawka, ktora przyplywa blisko rekina i korzysta z jego pozywienia. Rekin nie jest dla niej żadnym zagrożeniem, ponieważ rybka pływa pod nim i jest tak mała, że drapieżnik jej nie widzi.Gdy tylko rybka odplynela, pojawily sie za chwile dwa male...rekiny! Najbardziej dla mnie jednak ekscytujacym przezyciem bylo ujrzenie ogromnej meduzy. Plynela niedaleko mnie, w bezpiecznej odleglosci, ale na tyle blisko, zebym mogla podziwiac jej piekno. Sposob, w jaki poruszala sie byl jak taniec baletnicy w spowolnionym tempie. Z gracja, falujacy, hipnotyzujacy. Wokoj jej przezroczystego tulowia wirowaly setki malusienkich niebieskich rybek. Cudowne piekno natury!
























 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz